Przed nami piąta, przedostatnia już kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów. Kto dołączy do trójki drużyn, które uzyskały już awans do 1/8 finału? Jak zagrają reprezentanci Polski? Przekonamy się po wtorkowych i środowych meczach.
Lewandowski i Szczęsny już w 1/8 finału Ligi Mistrzów
Na dwie kolejki przed zakończeniem fazy grupowej Ligi Mistrzów tylko trzy drużyny zapewniły sobie awans do 1/8 finału: Paris Saint-Germain, Bayern Monachium i Juventus Turyn. PSG odniosło komplet czterech zwycięstw w grupie A i z dwunastoma punktami może już ze spokojem jechać do Madrytu na wtorkowy mecz z Realem. Z kolei „Królewscy” miejsce wśród szesnastu zespołów fazy pucharowej Ligi Mistrzów mają na wyciągnięcie ręki. Mogą je uzyskać wygrywając z paryżanami albo – w przypadku remisu bądź porażki we wtorek – co najmniej remisując w ostatniej kolejce z Club Brugge. Kompletem zwycięstw po czterech kolejkach Ligi Mistrzów może się pochwalić także Bayern Monachium. Zajmujący drugie miejsce w grupie B Tottenham Hotspur do awansu potrzebuje co najmniej dwóch punktów w dwóch ostatnich meczach. Juventus Turyn nie musiał nawet wygrywać wszystkich czterech spotkań, żeby już awansować do fazy pucharowej. Piłkarzom „Starej Damy” wystarczyło do tego zgromadzenie 10 punktów w grupie D, ponieważ nad zajmującymi trzecie i czwarte miejsce zespołami Lokomotivu Moskwa i Bayeru Leverkusen mają bezpieczną przewagę siedmiu „oczek”. Znajdujące się na drugiej pozycji Atletico Madryt musi jeszcze uciułać co najmniej dwa punkty w ostatnich kolejkach, żeby zagrać w 1/8 finału. W najlepszej szesnastce Ligi Mistrzów mamy już zatem dwóch polskich piłkarzy: Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego. Co ważne, obydwaj reprezentanci Polski są czołowymi zawodnikami swoich drużyn. Lewandowski zdobył dla Bayernu w Lidze Mistrzów sześć bramek, a Szczęsny nie może mieć sobie nic do zarzucenia przy czterech straconych golach przez Juventus.
Krychowiak i Rybus zależni od wyniku w Turynie
W pozostałych grupach Ligi Mistrzów sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Tak jak i szanse kolejnych polskich piłkarzy na grę w fazie pucharowej. Jeśli jednak o tym mowa, to musimy jeszcze raz wrócić do grupy D. W kadrze Lokomotivu Moskwa mamy wszak dwóch Polaków: Grzegorza Krychowiaka i Macieja Rybusa. Ich klub jest jednak w takiej sytuacji, że nie wszystko już od niego zależy. Jeśli bowiem Atletico Madryt pokona we wtorek Juventus, Lokomotiv nie będzie miał już żadnych szans na zajęcie drugiego miejsca w grupie. W przypadku innego rezultatu w Turynie, szanse przed Krychowiakiem i Rybusem się pojawią. Pod warunkiem jednak, że Lokomotiv pokona jednocześnie Bayer Leverkusen. W takim przypadku o wszystkim rozstrzygnie bezpośrednie starcie z Atletico w ostatniej kolejce. Wiadomo, że na wynik wtorkowego meczu w Turynie Krychowiak i spółka żadnego wpływu nie mają, ale na pokonanie Bayeru szanse mają duże, zwłaszcza że dokonali już tej sztuki w Leverkusen, w meczu 1. kolejki Ligi Mistrzów. Grzegorz Krychowiak strzelił wtedy gola i jak się okazuje do teraz nie stracił formy strzeleckiej, czego najlepszym dowodem dwie bramki zdobyte w ostatnim meczu ligowym (Lokomotiv pokonał w piątek Tambov 3:2 na wyjeździe). W spotkaniu tym pełne 90 minut rozegrał Maciej Rybus, co każe sądzić, że po kontuzji uda nie ma już śladu.
Napoli walczy o pozycję lidera z Liverpoolem
Dwóch zawodników mamy również w kadrze innego klubu walczącego nadal o awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. To Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik w barwach SSC Napoli. Z tym, że ich udział nie jest już tak znaczący, jak w przypadku wymienionych wcześniej reprezentantów Polski. Zieliński zagrał od początku w dwóch z czterech meczów Napoli w Lidze Mistrzów, Milik w jednym. Tego drugiego raczej nie zobaczymy też na boisku w najbliższym spotkaniu, ze względu na uraz mięśni brzucha, który wykluczył go z ostatnich meczów reprezentacji. A to najbliższe spotkanie będzie bardzo ważne, bowiem Napoli zmierzy się w środę z Liverpoolem. Po czterech kolejkach „The Reds” prowadzą w grupie E Ligi Mistrzów z dziewięcioma punktami, a Napoli traci do nich tylko jeden punkt. Trzeci FC Salzburg ma punktów cztery. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu wicemistrzowie Włoch pokonali Liverpool w Neapolu 2:0, co było jak dotąd jedyną porażką w sezonie ekipy Juergena Kloppa (nie licząc przegranej w rzutach karnych batalii o Superpuchar Anglii z Manchesterem City).
FC Barcelona kontra BVB, czyli starcie niezadowolonych
W podobnej sytuacji, jak Napoli w grupie E, jest Borussia Dortmund w grupie F Ligi Mistrzów. Piłkarze BVB także zajmują drugą pozycję i również czeka ich mecz z liderem, który jest potentatem europejskiej piłki klubowej. FC Barcelona – bo o tej drużynie mowa – nie zachwyca w obecnym sezonie ani w Lidze Mistrzów, ani w La Liga, co nie przeszkadza jej w obydwu tych rozgrywkach przewodzić w tabeli. Do meczu na szczycie grupy F zarówno „Duma Katalonii”, jak i Borussia Dortmund przystąpią w ambiwalentnych nastrojach. Barcelona wymęczyła w sobotę ligowe wyjazdowe zwycięstwo z Leganes 2:1, przegrywając do przerwy 0:1 i zbierając mnóstwo niepochlebnych recenzji. BVB z kolei zremisowało w piątek 3:3 na własnym boisku z ostatnim w tabeli Bundesligi SC Paderborn 07, co samo w sobie jest powodem do wstydu. Biorąc jednak pod uwagę okoliczność, że zespół z Dortmundu do przerwy przegrywał 0:3 i wyrównującą bramkę zdobył w drugiej minucie doliczonego czasu gry, jakieś uznanie też mu się należy. Również Łukaszowi Piszczkowi, który zagrał cały mecz. Kto będzie w lepszym nastroju po meczu FC Barcelona – Borussia Dortmund na Camp Nou i czy zobaczymy na boisku Łukasza Piszczka? Odpowiedzi na te pytania poznamy w środowy wieczór.
Adam Pisula
⚽ Zakłady na piłkę nożną w STS.