Grand Prix Węgier stało pod znakiem dominacji Mercedesa i zakończyło się triumfem Lewisa Hamiltona. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższy weekend nie możemy oczekiwać wielkich zmian, bowiem najbliższy wyścig to Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone, gdzie mistrz świata ma prawo czuć się, jak u siebie w domu.
Mercedes i Alfa Romeo na dwóch biegunach
Treningi oraz (a może przede wszystkim) kwalifikacje na Hungaroringu pokazały dwa bieguny, jeśli chodzi o przygotowanie poszczególnych zespołów do niedzielnego wyścigu. Na tym pierwszym był oczywiście Mercedes, który zostawił konkurencję daleko z tyłu. Kierowcy niemieckiego teamu byli najszybsi w pierwszej (Lewis Hamilton przed Valtteri Bottasem) i trzeciej (Bottas przed Hamiltonem) sesji treningowej. Tylko w drugim treningu dali się pokonać kierowcy innego teamu – Sebastianowi Vettelowi z Ferrari, ale wynikało to raczej z luźniejszego potraktowania tej sesji (Bottas zrobił jedynie 5 okrążeń, Hamilton tylko jedno i to nie pomiarowe). Za to sobotnie kwalifikacje to był już pokaz siły Mercedesa. Wygrał Hamilton z minimalną przewagą 0,1 sekundy nad Bottasem. Następni kierowcy startujący w Q3 stracili do liderów już około i ponad jedną sekundę. Z tego grona najlepiej spisali się zawodnicy zespołu Racing Point: Lance Stroll i Sergio Perez, którzy wykręcili odpowiednio trzeci i czwarty czas kwalifikacji. Aby obraz dominacji Mercedesa był pełniejszy i jako ciekawostkę dodajmy, że bolidy zespołu Racing Point są wierną kopią Mercedesów z poprzedniego sezonu.
Niestety w trzeciej części kwalifikacji zabrakło Alfy Romeo, w której to ekipie rolę kierowcy testowego pełni Robert Kubica. Polak wziął udział w pierwszym piątkowym treningu i osiągnął w nim najsłabszy czas ze wszystkich uczestników. Oczywiście jego rolą nie jest bicie rekordów toru, ani rywalizacja z innymi kierowcami, tylko pomoc w znalezieniu najlepszych ustawień bolidu, ale kolejne sesje pokazały, że na tym torze bolidy Alfy Romeo radzą sobie bardzo słabo. W pierwszym treningu oprócz Kubicy wystartował Antonio Giovinazzi i wykręcił trzeci od końca czas. W drugim treningu Kimi Raikkonen był dziewiąty, a Giovinazzi jedenasty, ale wtedy wielu kierowców nie wykonało okrążenia pomiarowego. W trzeciej sesji treningowej słabszy od kierowców Alfy Romeo był tylko Nicholas Latifi z Williamsa, natomiast w pierwszej części kwalifikacji Giovinazzi i Raikkonen zajęli dwa ostatnie miejsca i tym samym zakończyli w nich swój udział. W niedzielnym wyścigu na dwóch pierwszych polach startowych zobaczyliśmy więc bolidy Mercedesa, a na dwóch ostatnich maszyny Alfy Romeo.
Lewis Hamilton pobije kolejne rekordy
Padający deszcz skomplikował wszystkim zespołom niedzielny wyścig. Podstawowym wyzwaniem był dobór odpowiednich opon i strategii ich wymiany w trakcie wyścigu. Ale sporo działo się jeszcze zanim bolidy ruszyły do ścigania. Max Verstappen już w drodze na pole startowe uderzył w bandę i tylko dzięki mechanikom, którzy w błyskawicznym tempie przygotowali maszynę, zdążył wystartować wraz z pozostałymi kierowcami. Zagapił się za to na starcie Valtteri Bottas i już od pierwszego okrążenia musiał odrabiać straty. Niezagrożonym liderem od początku do końca wyścigu był więc Lewis Hamilton. Drugi linię mety, z prawie dziewięcio-sekundową stratą, minął Verstappen, który mimo kłopotów świetnie wystartował i z siódmej pozycji już na pierwszym okrążeniu przesunął się na trzecią, a potem jego zespół w najodpowiedniejszym momencie wezwał go na zmianę opon. Tuż za Holendrem na trzecim miejscu wyścig ukończył Bottas. Reszta kierowców na metę dojechała już z olbrzymimi stratami.
Zwycięstwo Lewisa Hamiltona było jego 86. triumfem w wyścigu Grand Prix Formuły 1. Do wyrównania rekordu Michaela Schumachera (91) brakuje więc Brytyjczykowi już tylko pięciu zwycięstw. Jeśli dominacja Mercedesa będzie nadal tak duża, jak obecnie, ten rekord padnie bardzo szybko. A przy okazji warto dodać, że Hamilton na Hungaroringu wyrównał inny rekord niemieckiego legendarnego kierowcy – ośmiu zwycięstw na jednym torze. W najbliższy weekend zwycięska passa mistrza świata i jego mistrzowskiego zespołu może być kontynuowana. Z pewnością pomoże w tym rola gospodarza oraz fakt, że na angielskim torze Silverstone Lewis Hamilton wygrywał już 6 razy (w 2019, 2017, 2016, 2015, 2014 i 2008 roku).
Adam Pisula
Jesteś fanem F1? Sprawdź kursy i zakłady bukmacherskie w STS! 🏎️