Przed nami początek rundy rewanżowej fazy grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzów. We wtorek i środę rozegrane zostaną mecze 4. kolejki, po których kilka drużyn może już sobie zapewnić awans do fazy pucharowej. Zobaczmy, jak wygląda sytuacja w poszczególnych grupach.
Bayern prawie pewny, Inter i Real walczą o życie
W grupie A zdecydowanym liderem jest Bayern Monachium, który wygrał wszystkie trzy dotychczasowe spotkania. W środę Bawarczycy zagrają na własnym boisku z FC Salzburg i wystarczy im remis, aby praktycznie zapewnić już sobie wyjście z grupy z jednego z dwóch pierwszych miejsc. A przypomnijmy, że w 3. kolejce Lewandowski i spółka wygrali z Salzburgiem 6:2 na wyjeździe. Na to drugie premiowane awansem miejsce nadal szanse mają wszystkie trzy pozostałe drużyny. Kluczowe dla układu tabeli może być jednak już środowe starcie w Madrycie pomiędzy Atletico a Lokomotiwem. Hiszpańska drużyna zremisowała w Moskwie i w tej chwili ma dwa punkty przewagi nad ekipą Krychowiaka i Rybusa. Jeśli wygra rewanż u siebie, awans do fazy pucharowej będzie miała na wyciągnięcie ręki.
O wiele bardziej zagmatwana jest sytuacja w grupie B. Tutaj możliwe są jeszcze wszystkie scenariusze, bowiem pomiędzy liderującą Borussią M’gladbach a zajmującym czwarte miejsce Interem Mediolan są tylko trzy punkty różnicy. Oczy wielu kibiców skierowane będą jednak w środę na Mediolan, gdzie Inter podejmie Real Madryt. Drużyna, która przegra to spotkanie, wpędzi się w spore tarapaty, a jej awans zawiśnie na włosku. Byłaby to spora sensacja, bo zarówno Inter, jak i Real były uważane nie tylko za faworytów tej grupy, ale znajdowały się także w szerokim gronie faworytów całej Ligi Mistrzów.
Angielska dominacja w grupach C i D
W grupie C niemal pewny awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów jest Manchester City. „Obywatele”, którzy mają na razie komplet punktów, mogą być pewni całkowicie, jeśli w środę co najmniej zremisują z Olympiakosem Pireus, z którym u siebie wygrali przed trzema tygodniami 3:0. Bardzo blisko awansu będzie także FC Porto, jeśli tylko wywiezie korzystny wynik z Marsylii. Dla miejscowego Olympique będzie to z kolei mecz ostatniej szansy, bowiem w dotychczasowych spotkaniach nie zdobył ani jednego punktu.
Komplet dziewięciu punktów po trzech kolejkach Ligi Mistrzów ma w grupie D także drugi przedstawiciel angielskiej Premier League – Liverpool FC. Różnica polega na tym, że aby już w środę zapewnić sobie awans, „The Reds” musieliby wygrać z Atalantą Bergamo na Anfield, remis bowiem jeszcze do tego nie wystarczy. W grze o fazę pucharową mocnym graczem jest także Ajax Amsterdam, który może całkowicie pogrążyć FC Midtjylland, zwyciężając w środowym meczu i odbierając duńskiemu zespołowi resztki szans na awans.
Chelsea i Sevilla na wspólnej ścieżce
W grupie E po trzech kolejkach rządzi angielsko-hiszpański tandem: Chelsea – Sevilla. Obydwie drużyny mają po siedem punktów i po sześć przewagi nad duetem Krasnodar – Stade Rennes. Obydwie przed trzema tygodniami pokonały tych rywali u siebie i teraz zagrają z nimi na wyjazdach. Jeśli we wtorek obydwie osiągną co najmniej remis, jednocześnie zameldują się w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.
Mniej klarowna jest sytuacja w grupie F. Najniżej stoją akcje zajmującego czwarte miejsce z jednym punktem Zenita St. Petersburg. Ale trzeci Club Brugge traci tylko jeden punkt do drugiego Lazio Rzym i dwa punkty do lidera – Borussii Dortmund. Być może po wtorkowych meczach 4. kolejki Ligi Mistrzów kwestia awansu z tej grupy do fazy pucharowej bardziej się rozjaśni. Lazio podejmie Zenita, a Borussia zagra u siebie z Club Brugge. Jeśli gospodarze wygrają te spotkania, bardzo zbliżą się do 1/8 finału.
Trudne zadanie Barcelony
W grupie G dwaj faworyci – Barcelona i Juventus – wywiązują się ze swej roli i zajmują po trzech kolejkach dwa pierwsze miejsca. Na czele z kompletem dziewięciu punktów jest „Duma Katalonii”, na drugiej pozycji z trzema punktami straty „Stara Dama”. We wtorek „Juve” podejmuje u siebie węgierski Ferencvaros, a „Barca” wybierze się do Kijowa na mecz z Dynamem. Jeśli obaj faworyci wygrają, kwestia awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów będzie w tej grupie rozstrzygnięta. Niewątpliwie trudniejsze zadanie czeka Barcelonę, która trzy tygodnie temu bardzo męczyła się z ekipą Tomasza Kędziory na Camp Nou. Z kolei dla Wojciecha Szczęsnego powinien to być nudny wieczór w bramce Juventusu.
W grupie H po czwartej kolejce może dojść do bardzo ciekawej sytuacji – wszystkie cztery zespoły mogą mieć po sześć punktów. Stanie się tak, jeśli we wtorek Paris Saint-Germain pokona u siebie RB Lipsk, a Manchester United ulegnie na własnym boisku tureckiemu Istambul BB. Bardziej realny jest ten pierwszy scenariusz, pomimo że paryżanie przegrali trzy tygodnie temu w Lipsku 1:2. „Czerwone Diabły” wprawdzie także poniosły wyjazdową porażkę w Turcji, ale i oni powinni się we wtorek skutecznie zrewanżować na Old Trafford. Niespodzianki raczej nie zdarzają się dwa razy z rzędu.
Adam Pisula