Do raczej mało oczekiwanego spotkania na szczycie dojdzie w środę, w ramach 13. kolejki angielskiej Premier League. Jako gospodarze wystąpią piłkarze Liverpoolu FC, co akurat niespodzianką nie jest. Ale już tego, że ich rywalem z pozycji lidera będzie Tottenham Hotspur, nie zakładało zbyt wielu spośród tych, którzy typowali przed sezonem w zakładach bukmacherskich kandydatów do mistrzowskiego tytułu.
Problemy kadrowe Liverpoolu
Liverpool FC takim kandydatem był niejako z urzędu i jako mistrz Anglii z poprzedniego sezonu od samego początku nowej kampanii tę kandydaturę potwierdzał, wygrywając trzy pierwsze mecze, w tym z londyńskimi Chelsea i Arsenalem. Wtedy jednak przyszła niespodziewana i do teraz niewytłumaczalna porażka 2:7 z Aston Villą, która nieco zachwiała wiarą kibiców w „The Reds”. Jak się później okazało, był to tylko wypadek przy pracy drużyny trenera Juergena Kloppa, która w kolejnych tygodniach rozgrywek Premier League już nie dała się pokonać i po 12 kolejkach ma na koncie 25 punktów za siedem zwycięstw i cztery remisy.
Warto przy okazji zwrócić uwagę, że Liverpool wygrał wszystkie sześć meczów obecnego sezonu ligi angielskiej rozegranych na własnym boisku. Na wyjazdach nie idzie mu już tak dobrze, co tylko potwierdził szczęśliwie zremisowany 1:1 mecz ostatniej kolejki z Fulham w Londynie. Należy jednak pamiętać, że niemal przez całe rozgrywki Juergen Klopp nie może wystawić do gry optymalnego składu. Na przykład w niedzielę na Craven Cottage nie mogli z różnych względów pojawić się tak znaczący przecież piłkarze, jak: Virgil van Dijk, Thiago Alcantara, James Milner, Joe Gomez, Xherdan Shaqiri, czy niedawno pozyskany Diogo Jota.
Problemy kadrowe utrudniały życie menedżerowi „The Reds” oczywiście także w rozgrywkach Ligi Mistrzów, ale i tutaj nie miało to wielkiego wpływu na końcowy efekt. Podobnie jak w Premier League, piłkarze z Liverpoolu zanotowali tylko jedną wpadkę, przegrywając – i to na Anfield Road – z Atalantą Bergamo 0:2. W pozostałych meczach grupy D zaksięgowali cztery zwycięstwa i wyjazdowy remis w ostatniej kolejce z duńskim FC Midtjylland, gdy byli już pewni awansu z pierwszego miejsca. Losowanie 1/8 finału nie było jednak dla mistrzów Anglii zbyt szczęśliwe, bo trafili na jedną z rewelacji poprzedniego i obecnego sezonu Ligi Mistrzów – RB Lipsk. Ale mecze z niemieckim zespołem odbędą się dopiero w lutym i marcu przyszłego roku, więc teraz można skupić się na walce o pozycję lidera Premier League.
Tottenham idzie na mistrza?
A tę pozycję dość niespodziewanie po dwunastu kolejkach obecnego sezonu zajmuje Tottenham Hotspur. Niespodziewanie, bo popularne „Koguty” mistrzostwo Anglii po raz ostatni zdobyły bardzo dawno temu, w ubiegłym wieku, w 1961 roku. Najbliżej powtórzenia tego sukcesu w ostatnich sezonach Tottenham był w roku 2017, gdy ukończył rozgrywki Premier League na drugim miejscu, za Chelsea Londyn. Poprzedni sezon podopieczni trenera Jose Mourinho zakończyli dopiero na szóstej pozycji, przez co nie zakwalifikowali się nawet do Ligi Mistrzów. Do końca obecnej kampanii oczywiście jeszcze daleko, ale pozycja lidera wskazuje na to, że ambicje londyńczyków mogą tym razem sięgać wyżej, niż tylko miejsce w elitarnej czwórce, dającej grę w Champions League.
Podobnie jak Liverpool FC, Tottenham Hotspur w obecnym sezonie Premier League doznał tylko jednej porażki – z Evertonem na własnym boisku. Było to już w pierwszej kolejce, a to oznacza, że od jedenastu spotkań ligowych drużyna z Londynu jest niepokonana. Najbardziej wartościowymi wynikami ekipy Jose Mourinho są jak dotąd: pokonanie Manchesteru City (2:0 u siebie) i rozgromienie (6:1 na Old Trafford) Manchesteru United. Ale londyńczycy nie dali się także pokonać swoim lokalnym rywalom z Chelsea (0:0 na wyjeździe) oraz Arsenalu (2:0 u siebie). Jak widać z tej wyliczanki, z tak zwanej „wielkiej szóstki” Premier League Tottenham nie mierzył się w tym sezonie już tylko z Liverpoolem, a w pozostałych czterech starciach uzyskał trzy zwycięstwa i remis. To też nam wiele pokazuje w kontekście rywalizacji o tytuł mistrza Anglii.
Po dwunastu kolejkach Premier League Tottenham zgromadził w sumie 25 punktów i wyprzedza Liverpool tylko lepszą różnicą bramek. „Koguty” miały szansę w ostatnią niedzielę odskoczyć „The Reds” na dwa punkty, ale również niespodziewanie zremisowały wyjazdowy mecz z niżej notowanym rywalem – Crystal Palace. W Lidze Europy Tottenham zajął pierwsze miejsce w grupie J, z czterema zwycięstwami, jednym remisem i jedną porażką i pewnie zakwalifikował się do 1/16 finału, w której zmierzy się w przyszłym roku z austriackim Wolfsberger AC.
Rewanż za finał Ligi Mistrzów?
Gdyby typowanie w zakładach bukmacherskich wyniku środowego hitu Premier League opierać tylko na bilansie ostatnich bezpośrednich spotkań Liverpoolu i Tottenhamu, to zdecydowanie należałoby postawić na „The Reds”. „Koguty” po raz ostatni pokonały bowiem zespół z Liverpoolu ponad trzy lata temu – 22 października 2017 roku (4:1 w Londynie). Bilans kolejnych pięciu meczów to cztery zwycięstwa Liverpoolu i jeden remis. Jedno z tych zwycięstw było zaś szczególne – 1 czerwca 2019 roku zespół trenera Juergena Kloppa pokonał Tottenham Hotspur 2:0 w finale Ligi Mistrzów na Estadio Wanda Metropolitano w Madrycie.
Adam Pisula
Kursy na Premier League znajdziesz w STS! 🏆