Trzech Polaków znajduje się w kadrach klubów uczestniczących w sezonie 2019/2020 angielskiej Premier League, ale tylko dwóch z nich pojawiało się na boisku w meczach ligowych. Być może ta liczba powiększy się w następnym sezonie. Jest to jednak uzależnione od tego, jak zakończą się obecne rozgrywki oraz jakie zapadną decyzje na rynku transferowym.
Ilu Polaków w następnym sezonie Premier League?
Liga angielska nigdy nie była szczególnie przyjazna polskim piłkarzom i nigdy nie mieliśmy tam zbyt wielu przedstawicieli naszego kraju. Dotyczy to zwłaszcza zawodników z pola, bo jeśli już ktoś z Polski potrafił wyróżnić się na boiskach Premier League, to był to bramkarz, że przypomnimy w tym miejscu Jerzego Dudka albo Wojciecha Szczęsnego. Nie inaczej jest w obecnym sezonie, w którym znaleźć możemy w kadrach zespołów trzy polskie nazwiska, w tym dwóch bramkarzy: Łukasza Fabiańskiego i Artura Boruca oraz obrońcę Jana Bednarka. Różnica polega jednak na tym, że akurat z tego tria najlepsze statystyki w sezonie 2019/2020 Premier League ma obrońca, a nie żaden z bramkarzy.
Poszukując większej ilości polskich zawodników piłki nożnej, musimy zatem sięgnąć na zaplecze Premier League, czyli do angielskiej Championship. I tutaj mamy optymistyczne wiadomości, bowiem aż sześciu Polaków znajduje się w kadrach drużyn, które mają realne szanse (większe bądź mniejsze) na awans do Premier League. Są to przede wszystkim zawodnicy lidera Championship - Leeds United: Mateusz Klich, Mateusz Bogusz i Kamil Miazek, z tym zastrzeżeniem, że dwaj ostatni w obecnym sezonie ligowym ani minuty nie spędzili na boisku. Spore szanse na grę w przyszłym sezonie w Premier League ma także Kamil Grosicki, którego West Bromwich Albion zajmuje drugie miejsce w Championship, premiowane bezpośrednim awansem do najwyższej klasy rozgrywkowej. Niżej w tabeli są kluby Bartosza Białkowskiego (Millwall FC) oraz kontuzjowanego Krystiana Bielika (Derby County) ale ich strata punktowa do strefy barażowej jest na tyle mała, że można ją jeszcze odrobić.
Z drugiej strony nie możemy mieć jeszcze żadnej pewności, że cały tercet Polaków obecnie występujących w Premier League, pozostanie tam w następnym sezonie. Ich kluby znajdują się bowiem w dolnej połówce tabeli i pewnie do końca rozgrywek będą walczyły o utrzymanie. Najwyżej jest Southampton FC Jana Bednarka, które z 34 punktami zajmuje 14. miejsce w tabeli. Na 16. pozycji z 27 punktami znajduje się West Ham United, którego bramki strzeże Łukasz Fabiański. Tyle samo punktów na 18. miejscu (pierwszym spadkowym) ma AFC Bournemouth, gdzie rezerwowym bramkarzem jest Artur Boruc.
Bednarek podstawowym obrońcą Southampton FC
Jak widać z powyższego, z trójki naszych piłkarzy największe szanse na pozostanie w Premier League ma Jan Bednarek. Jest to tym bardziej dobra wiadomość, że środkowy obrońca reprezentacji Polski ma pewne miejsce w pierwszym składzie Southampton FC. Z 29 ligowych meczów rozegranych przez swoją drużynę w tym sezonie Polak zagrał w 27, we wszystkich od pierwszej minuty. Tylko raz trener ściągnął go z boiska przed zakończeniem spotkania. Tylko jeden mecz Bednarek w całości obejrzał z ławki rezerwowych. W sumie na boiskach Premier League spędził w tym sezonie 2 428 minut. Żaden z obrońców Southampton FC nie ma tak dobrego bilansu, można więc uznać, że szkoleniowiec Ralph Hasenhuttl od Jana Bednarka rozpoczyna ustawianie linii defensywnej swojego zespołu.
Przysłowiową wisienką na torcie tych statystyk jest gol zdobyty przez Bednarka w meczu z Wolverhampton (2:3 18 stycznia 2020 roku). Było to już drugie jego trafienie w Premier League. Pierwsze miało miejsce w ligowym debiucie w drużynie „Świętych” (14 kwietnia 2018 roku przeciwko Chelsea). Tym samym Bednarek został najlepszym polskim strzelcem w historii Premier League. Jest to możliwe z tego powodu, że tych polskich goli było naprawdę niewiele. Oprócz Bednarka po jednym zdobyli jeszcze: Robert Warzycha (dla Evertonu w 1992 roku) i Marcin Wasilewski (dla Leicester City w 2015 roku).
Kontuzja i błędy Fabiańskiego
Poważnie zagrożone spadkiem z Premier League są kluby obydwu polskich bramkarzy. Niestety Łukasz Fabiański w obecnym sezonie nie jest taką podporą swojej drużyny, jak to bywało w poprzednich latach. Przypomnijmy, że kariera Fabiańskiego w Premier League trwa już długo, bo od 2007 roku, gdy trafił do Arsenalu Londyn. U „Kanonierów” spędził siedem sezonów, częściej jako rezerwowy, niż podstawowy bramkarz, ale nigdy nie zawodził. W Swansea City przez cztery sezony był najlepszym piłkarzem drużyny, bardzo często ratującym ją od porażek. Podobnie było w poprzedniej kampanii, gdzie w barwach West Ham United Fabiański zagrał w pełnym wymiarze czasu we wszystkich 38 meczach Premier League.
Obecny sezon nie jest już tak udany dla reprezentanta Polski. Z powodu kontuzji zagrał tylko w szesnastu meczach. W kilku z nich był pierwszoplanową postacią i jak za najlepszych czasów ratował swój zespół w beznadziejnych sytuacjach. Ale zdarzały się też błędy. Do najbardziej spektakularnego doszło w meczu z Liverpoolem na Anfield 24 lutego 2020 roku. Przy stanie 2:1 dla West Ham, Fabiański przepuścił pomiędzy dłońmi słaby strzał Mohameda Salaha w środek bramki, „The Reds” złapali wiatr w żagle i wygrali ostatecznie 3:2.
Długo, bo od 2012 roku na boiskach Premier League występuje też Artur Boruc. Kończący powoli karierę 40-letni bramkarz w ostatnich latach coraz częściej jednak boisko zamienia na ławkę rezerwowych. Tak jest i w obecnym sezonie, gdy nie podniósł się z niej ani razu w żadnym z ligowych spotkań AFC Bournemouth.
Adam Pisula