Za nami efektowna inauguracja ligi angielskiej, w pierwszych dwóch kolejkach padło sporo goli, był już jeden hit i jedna niespodzianka. Trzecia seria spotkań Premier League zapowiada się jeszcze ciekawiej, bowiem zagrają w niej pomiędzy sobą drużyny, które najlepiej rozpoczęły sezon i już usadowiły się na czele tabeli. Największym hitem będzie poniedziałkowe starcie Liverpoolu FC z Arsenalem Londyn, a polscy kibice liczą na kolejnego gola Mateusza Klicha dla Leeds United.
Grad bramek od początku sezonu
W osiemnastu spotkaniach, jakie rozegrano od zainaugurowania nowego sezonu Premier League (mecze pierwszej kolejki: Manchester City – Aston Villa i Burnley FC – Manchester United zostały przełożone) padło w sumie 67 goli, co daje znakomitą średnią 3,72 gola na mecz. Najbardziej do wyśrubowania tego wyniku przyczyniła się drużyna beniaminka – Leeds United, która w pierwszej kolejce uległa obrońcom mistrzowskiego tytułu – Liverpoolowi FC 3:4, a w drugiej w takim samym stosunku pokonała Fulham. Po siedem bramek padło też w dwóch innych meczach drugiej kolejki Premier League: Everton wygrał 5:2 z West Bromwich Albion, a Tottenham Hotspur takim samym rezultatem pokonał Southampton FC. Sześć razy do bramki trafiali piłkarze w meczu Leicester City – Burnley FC (4:2 dla „Lisów”). Dla fanatyków taktyki i trenerów takie wyniki może nie są powodem do chluby, ale zwykłym kibicom przed telewizorami oglądanie dużej ilości goli na pewno sprawiło przyjemność.
Już na początku sezonu Premier League doszło do pierwszego hitu, czyli spotkania kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Aktualni mistrzowie Anglii – Liverpool FC w drugiej kolejce zmierzyli się z Chelsea Londyn – czwartą drużyną poprzedniego sezonu, która po letnich wzmocnieniach ma aspiracje do walki o coś więcej. Z oglądania tego spotkania przyjemność mieli jednak tylko fani „The Reds”, bowiem Liverpool wygrał w minioną niedzielę na londyńskim stadionie Stamford Bridge 2:0.
Za nami także już pierwsza wielka niespodzianka w nowym sezonie Premier League. Była nią porażka 1:3 Manchesteru United z Crystal Palace FC w sobotnim meczu drugiej kolejki na Old Trafford. „Czerwone diabły” – podobnie jak „The Blues” – mają przecież aspiracje, aby włączyć się do walki o mistrzostwo Anglii, ale po takim początku nie wysłali swoim kibicom optymistycznego sygnału w tej kwestii.
Reprezentant Polski błyszczy
Z czwórki polskich piłkarzy w lidze angielskiej zdecydowanie najlepiej rozpoczął sezon Mateusz Klich, który dołożył swoje dwie cegiełki do wspomnianego wcześniej świetnego bramkowego dorobku beniaminka Premier League. A właściwie trzy cegiełki, bo oprócz gola strzelonego Liverpoolowi i trafienia z rzutu karnego do bramki Fulham, pomocnik reprezentacji Polski zaliczył w tym drugim spotkaniu także asystę. Takiej skuteczności i efektywności Klicha w meczach drużyny narodowej z pewnością życzyliby sobie kibice „Biało-Czerwonych”.
Niestety w o wiele gorszych nastrojach po rozpoczęciu nowych rozgrywek Premier League są pozostali występujący w niej Polacy. Dość powiedzieć, że drużyna żadnego z nich nie zdobyła jeszcze punktu, a dwie znajdują się na samym dnie tabeli. West Ham United, którego bramki strzeże Łukasz Fabiański, w pierwszej kolejce uległo u siebie 0:2 Newcastle United, a w drugiej na wyjeździe 1:2 Arsenalowi – byłemu klubowi naszego bramkarza. Southampton FC, gdzie miejsce w podstawowym składzie na środku obrony ma Jan Bednarek, na inaugurację przegrało w Londynie z Crystal Palace FC 0:1, a Polak został zmieniony po przerwie. W klęsce (2:5) z Tottenhamem Hotspur, na własnym boisku w drugiej kolejce, reprezentant Polski uczestniczył już w pełnym wymiarze czasowym. Kamil Grosicki, jako jedyny z Polaków w Premier League, nie spędził jeszcze w tym sezonie na boisku ani jednej minuty w meczu ligowym. Ale może to i lepiej, bo nie musi w żadnym stopniu czuć się odpowiedzialnym za dwie wysokie porażki swojej drużyny (0:3 z Leicester City FC i 2:5 z Evertonem).
Trzy mecze na szczycie w 3. kolejce
Przed kolejnym weekendem z angielską piłką nożną będziemy jednak spoglądać nie na dno, ale na górę tabeli Premier League. A to dlatego, że zagra pomiędzy sobą sześć drużyn, które nie zaznały jeszcze w tym sezonie goryczy porażki i w związku z tym zajmują miejsca w czubie tabeli. Być może określenie „mecz na szczycie” na początku sezonu jest przedwczesne, ale nie zmienia to faktu, że 3. kolejka Premier League zapowiada się bardzo ciekawie. W sobotę o 16:00 na boisko wyjdą dwie drużyny, które rzadko mają okazję spoglądać na inne zespoły z góry ligowej tabeli. To Crystal Palace FC (piąte miejsce), które podejmie w Londynie Everton (druga pozycja). Oprócz kompletu punktów obydwu rywali łączy to, że mają już „na rozkładzie” teoretycznie silniejszego przeciwnika. Gospodarze sobotniego meczu – jak wspomnieliśmy wcześniej – sprawili największą jak dotąd niespodziankę sezonu Premier League, pokonując „Czerwone diabły” na Old Trafford. Z kolei Everton także niespodziewanie pokonał na wyjeździe Tottenham Hotspur.
W niedzielę o 17:30 na Etihad Stadium Manchester City podejmie Leicester City FC. „The Citizens” zagrali tylko jeden mecz w nowym sezonie Premier League, pokonując na wyjeździe Wolverhampton 3:1 i zajmują siódme miejsce w tabeli. „Lisy” są liderem po dwóch łatwych i wysokich zwycięstwach ze znacznie niżej notowanymi rywalami (West Bromwich Albion i Burnley FC). Po niedzielnym spotkaniu okaże się, czy znów – tak jak w poprzednim sezonie – drużyna trenera Brendana Rodgersa będzie w stanie rzucić rękawicę także potentatom. Prawdziwą wisienką na torcie w trzeciej kolejce Premier League będzie jednak ostatnie poniedziałkowe spotkanie, w którym na Anfield Road o 21:00 Liverpool FC (czwarte miejsce w tabeli) podejmie Arsenal Londyn (trzecia pozycja). Podopieczni trenera Juergena Kloppa, po szalonym ale wygranym meczu z Leeds United na inaugurację sezonu, mają już za sobą (także zwycięskie) starcie z jednym z wielkich londyńskich rywali (pokonali Chelsea 2:0 na Stamford Bridge). „Kanonierzy” nie mieli póki co wielkich wyzwań w nowym sezonie Premier League (odprawili z kwitkiem Fulham i West Ham United). Ale warto przypomnieć, że zespół trenera Mikela Artety całkiem niedawno (29 sierpnia na Wembley) pokonał Liverpool FC po rzutach karnych w spotkaniu o Superpuchar Anglii.
Adam Pisula
Kursy na Premier League znajdziesz na stronie STS!